Czy zwracacie uwagę na pomieszczenia i wnętrza w których się znajdujecie? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie, że biuro w którym przebywacie lub pracujecie jest czyste, a także ładnie, praktycznie i gustownie urządzone? Czy wnętrze nie świadczy o właścicielu tego miejsca i jego podejściu do życia i pracy?
Niedawno miałam okazję znaleźć się w siedzibie jednego z lokalnych, prywatnych mediów. To nieistotne, czy była to gazeta, portal internetowy, czy telewizja. Ważne, że wrażenia które wyniosłam z tej wizyty nie poprawiły mojej opinii o tej redakcji, a wręcz przeciwnie.
W związku z tym, że byłam tam pierwszy raz znalazłam co prawda budynek, ale nic na zewnątrz nie wskazywało na to, że w środku znajduje się jakakolwiek redakcja. Żadnej tablicy, żadnej reklamy, a przez to żadnej informacji dla klienta. Na szczęście drzwi wejściowe były tylko jedne, więc wydedukowałam, że to musi być gdzieś tu. Kiedy podeszłam bliżej, za małą szybką w drzwiach zobaczyłam papierową kartkę z logo. A jednak trafiłam.
Na klatce schodowej na szczęście wisiała już tablica informacyjna, więc w miarę szybko odnalazłam numer pokoju należącego do redakcji. Na piętrze natknęłam się zaś na samego szefa, który zaprowadził mnie do swojego biura.
Biuro - to jednak chyba zbyt szumnie powiedziane, bo znalazłam się w małym pokoiku w którym znajdowały się dwa biurka i dwa komputery. Przy jednym z biurek siedziała „gwiazda” owej redakcji, czyli najbardziej rozpoznawalna dziennikarka i właśnie coś pisała. Przy drugim biurku pracowała jakaś kobieta. Szef przez chwilę miotał się nie wiedząc, gdzie mnie usadowić, ale na szczęście znalazł się jakiś taborecik na którym przycupnęłam w rogu.
Rozejrzałam się po pokoju. Meble więcej niż skromne i wydaje mi się dość przypadkowe, tak jakby ktoś postawił tu kilka zbędnych w domu starych fragmentów meblościanki. Ściany najwyraźniej dość dawno nie malowane, bo w niektórych miejscach widocznie odrapane. Smutno i szaro. Nawet kwiaty na parapecie jakoś niespecjalnie dodały uroku dla tego wnętrza.
Rozmawiam z właścicielem i nie potrafię ominąć tematu wizerunku jego firmy. Dyskretnie napomykam o tym, że trudno było ich znaleźć, bo słabe oznakowanie na budynku i nie widać, że to siedziba redakcji. W odpowiedzi dostaję informację, że oni wcale nie potrzebują, żeby było ich widać i żeby ktokolwiek wiedział, że tu znajduje się ich siedziba. Dziwne, bo wydawało mi się, że lokalne medium raczej się nie ukrywa, chce być widziane i dobrze postrzegane przez mieszkańców tym bardziej, że konkurencja nie śpi.
Smutni ludzie, smutne wnętrze i mnie po wyjściu z tego miejsca też ogarnął smutek. Gdybym była klientem, albo potencjalnym inwestorem tej redakcji, która przecież jest firmą prywatną i szuka pieniędzy ze zleceń od klienta, długo zastanawiałbym się nad tym, czy zdecydować się na współpracę.
Każda marka firmy, a więc także redakcja lokalnego medium, wystawiona jest na ocenę publiczną. Wszystko co wiąże się z marką ma ogromne znaczenie, a w tym wypadku nikt o tę markę nie dba.
Owszem podstawą oceny tej marki jest tu praca dziennikarzy, reporterów i innych osób realizujących zlecone materiały ale uwierzcie, że inne elementy wchodzące w jej skład, też nie są bez znaczenia. To jakie zrobimy wrażenie na kliencie, który przyjdzie do naszej siedziby i rozejrzy się wokół, a my nie będziemy mieli nawet miejsca, aby zaproponować mu szklankę wody, nie pozostanie niezauważone. Jeśli zobaczy takiego właściciela w podrapanym, byle jakim biurze, z byle jakim podejściem do siebie, pracowników i klientów, nie zechce wydać swoich pieniędzy. Jaką ma bowiem gwarancję, że ktoś, kto nie dba o markę własnej firmy, o własne biuro i miejsce w którym spędza większość czasu on i jego pracownicy, zadba o wysoką jakość tego, w co klient chce zainwestować swoje pieniędzy?