Łatwy dostęp do narzędzi ułatwiających kreowanie wizerunku stał się okazją do ogromnego wysypu „fachowców” którzy, mimo iż często są adeptami sztuki, kreują się na prawdziwych, doświadczonych ekspertów. Niestety opinia społeczna jest w tych czasach łatwa do zmanipulowania, a ludzie często wierzą tym, którzy dużo i powszechnie się chwalą. Może czasem warto jednak zweryfikować takiego delikwenta?
Podczas jednego ze spotkań w których ostatnio miałam okazję uczestniczyć miała na przykład miejsce taka sytuacja. Człowiek, który na swojej stronie www pisze, iż jest specjalistą od wizerunku i coachingu biznesu, po zakończeniu trzech prezentacji podchodzi do jednej z prowadzących je osób (notabene, to młoda dziewczyna, która nie ma jeszcze wielkiego doświadczenia w wystąpieniach publicznych) i mówi:
Jesteś diamentem, który mogę oszlifować (sic! co za banał), ale podczas tej prezentacji kilkakrotnie obraziłaś mieszkańców tego miasta...
Wystraszona dziewczyna, która przecież jest tu tylko zaproszonym gościem, oczywiście nie wie o co chodzi, ale „ekspert” zasiał już w niej ziarno niepewności. Gdy pyta go o to, dlaczego obraziła ludzi, skoro niczego złego o nich i ich mieście nie powiedziała. On na to:
- Oczywiście powiem ci dlaczego, ale nie teraz. Zadzwoń do mnie i skorzystaj z moich usług (na jego stronie znalazłam informację, że „...ceny rozpoczynają się od 200 zł netto za godzinę i zmieniają się…” - czyli rosną).
I co powiecie o takim „ekspercie”? Ekspert od wizerunku, który sam sobie w tym momencie kreuje wizerunek hieny, nastawionej wyłącznie na wciskanie swoich usług. Trudno nawet nazwać go handlowcem. Jest raczej handlarzem, który wyszukuje sobie słabsze ogniwa i technikami manipulacji wymusza na nich poczucie winy i obniżenie własnej wartości.
Przykładów jest więcej. Ostatnio słyszałam o pewnym „znanym śpiewaku”, który dostał pracę w placówce publicznej i uczy młodzież śpiewu. Dostał tę pracę, bo rzekomo jest artystą „światowej sławy, który występował na deskach wielu zagranicznych scen”. Owszem, jedyne co o nim można powiedzieć to fakt, że śpiewał w jakimś chórze.
Takich przykładów niestety można mnożyć. Oznacza to, że łatwo dajemy się wkręcić w takie barwne historyjki, a co najgorsze - wierzymy takim ludziom. Jest takie przysłowie ładnie określające według mnie takiego człowieka, który zaledwie „ wyskoczył sroce spod ogona”, a już "ubiera się w pawie piórka". Uważajcie na takie przebrane pawie!