Kampanię
wyborczą czas zacząć! Specjaliści od marketingu politycznego już zacierają
ręce. Będzie się działo!
Za moim oknem
pojawił się nowy, wielki billboard wyborczy zachęcający do głosowania na
kandydatkę koalicji Europa Plus Twój Ruch. Za każdym razem, gdy zerkam w okno zadaję sobie
pytanie: Kto chciał zrobić tej kobiecie krzywdę? Mam na myśli panią profesor,
której twarz widnieje na reklamie i która kandyduje do Parlamentu
Europejskiego. Oczywiście, żeby nie było wątpliwości nie mam nic do samej pani
profesor, bo zupełnie nie mam pojęcia kim ona jest? Na podstawie informacji
zawartych na billboardzie raczej trudno wywnioskować w jakiej dziedzinie
jest fachowcem, chociaż pewnie dobrze byłoby wiedzieć na kogo mam głosować?!
Patrzę i myślę
sobie, że przecież uroda nie jest najważniejsza. Wiedzą o tym wszyscy.
Szczególnie, jeśli szukamy fachowca i świetnego eksperta może i lepiej, żeby
swoim wyglądem nie odciągał naszej uwagi od meritum sprawy. Tylko dlaczego w
dobie super technologii i świetnych fotografików nie można kobiecie zrobić
dobrego zdjęcia? Naprawdę byłoby miło, gdybym patrząc na nią widziała w niej radość
życia i chęć do działania. Nawet jeśli fotka będzie podrasowana w Photoshopie,
to przecież nikt się nie obrazi, bo to normalne w tych czasach. Nie mówię tu o
zrobieniu z brzyduli lalki barbie, ale o przygotowaniu do kampanii takiego
zdjęcia, które pomoże tej kobiecie promować siebie i jej program.
Niestety nasza
pani profesor na zdjęciu, które zajmuje przecież połowę billboardu, wygląda jak
szara myszka. Nikt jej nie doradził, ani w co powinna się ubrać, ani jak
uczesać, aby wyglądać skromnie, a zarazem elegancko i profesjonalnie.
Makijaż, nawet jeśli takowy posiada, też raczej nie poprawia jej wyglądu. Po
prostu jest zupełnie niewidoczny i schowany pod grubymi oprawkami okularów. Staram
się znaleźć jakiś plus w tym zdjęciu, jakąś pozytywną rzecz, która może przykuć
moją uwagę. Jest! To coś na kształt uśmiechu, który wygląda trochę jak grymas twarzy. Nie będę przecież czepiała się wszystkiego! Liczy się to, że pani
profesor jednak próbowała się uśmiechnąć i wyglądać pogodniej.
Na domiar
złego, umysł kreatywny, który tworzył projekt reklamy zapragnął być Endy’m Warholem
i poszedł w pop-art. Zaprezentował nam bohaterów tego billboardu tak, jak
Warhol produkty konsumpcyjne z przeciętnej amerykańskiej lodówki (puszki
Coca-Coli czy zupy pomidorowej Campbell). A może pani profesor miała być tu jak
"warholowska" Marylin Monroe? Doszukiwać się też można podobieństwa do samego artysty
i jego cytatu „Think rich, look poor”.
Biorąc pod uwagę
grafikę billboardu zrobioną w kolorach Twojego Ruchu, zdjęcie pani profesor jest
równie pomarańczowe, jak oblicze lidera ugrupowania. Niebieskie zdjęcie
Aleksandra Kwaśniewskiego przywodzi mi na myśl kolor jego koszul z okresu
kampanii prezydenckiej. Tym razem jednak kolor przyćmił go całkowicie i trudno nawet
rozpoznać, że on to on. Mimo iż lubię Warhola, spolszczona wersja jego
twórczości zdecydowanie do mnie nie trafia i chociaż pani profesor zagląda mi w
okno od kilku dni, nie zamierzam na nią głosować.
Kampania wyborcza
rozpoczęła się już na dobre, najpierw wybory do Parlamentu Europejskiego, potem
samorządowe. Spin doktorzy, czyli fachowcy od marketingu politycznego mają już pełne
ręce roboty, chociaż jak pokazuje powyższy przykład, chyba nie każdy korzysta z
ich porad. W sieci pojawił się zabawny filmik pokazujący przerysowaną postać
takiego speca od wizerunku politycznego, wzorowaną na amerykańskich spin
doktorach. Internauci dopatrzyli się w nim znanego rapera Liroya, ale kto jest
pomysłodawcą filmiku i jakiej służy sprawie, pewnie dowiemy się wkrótce.