Coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy pisanie tekstów zarówno na bloga, jak i do e-magazynów i portali, ma jeszcze sens? Skoro wszystko wskazuje na to, że w internecie królują raczej filmy (i to krótkie) oraz zdjęcia, memy i infografiki, to pisanie tekstów zaczyna być passé. Trudno się z tym nie zgodzić, skoro każdego dnia dociera do nas 27 milionów treści, których przyswojenie i przeczytanie jest po prostu niemożliwe.
Jakob Nielsen, autor badań na ten temat stwierdził, że w internecie nie czytamy właściwie wcale. Przebiegamy wzrokiem po stronie, spoglądamy na wybrane fragmenty, po czym błyskawicznie biegniemy dalej.
50 milisekund – tyle zajmuje wyrobienie sobie opinii na temat tekstu i podjęcie decyzji, czy warto się z nim zapoznać.
Właśnie! Czyli jednak najpierw wyrabiamy sobie w jakiś sposób opinię o tym tekście. Pewne jego elementy wpływają na to, czy przeczytamy go, czy też przejdziemy do kolejnego. Na pewno liczy się tytuł. Jest zwykle pogrubiony, pisany większą czcionką po to, aby zwrócić na siebie większą uwagę. Jeśli będzie ciekawy, intrygujący, wartościowy – jest duża szansa, że przynajmniej zaczniemy czytać. Czytelny tekst powinien też być podzielony na jak największą liczbę akapitów, zawierać śródtytuły i cytaty. Warto też dla większej przejrzystości stosować wyliczenia (zwane także punktatorami), dzięki którym łatwiej przyswoić czytającemu informacje. Na pewno warto pisać zwięźle i konkretnie, stosować raczej krótkie i zrozumiałe zdania. Używać w tekście strony czynnej, a nie biernej, bo przecież ja piszę ten tekst, a nie tekst jest pisany przeze mnie. Ale czy stosowanie się do tych wskazówek zapewni mojemu artykułowi popularność w sieci?
Może zatem nie warto pisać dłuższych tekstów?
Na szczęście są badania, które mówią, że długość tekstu nie jest głównym kryterium, które ma wpływ na to, czy czytamy artykuły w internecie. Wszystko zależy od tekstu, tematu, czasu publikacji i platformy dystrybucji tej treści. Wyniki badań American Press Institute wskazują, że dłuższe materiały są chętnie czytane przez internautów i wywołują u nich o 23% większe zaangażowanie, niż w wypadku krótkich treści. Dłuższe formy mają także dobry wpływ na inne parametry, takie jak czas spędzony nad czytaniem treści oraz liczbę jego udostępnień. *
Okazuje się, że nawet Facebook docenia wartość dłuższych, ale dobrych treści. Z ankiet prowadzonych przez ten portal społecznościowy wynika, że lajki i komentarze nie odzwierciedlają wcale tego, co naprawdę chcemy czytać. Dlatego też już wkrótce nie będą one kluczowym parametrem decydującym o pozycji wpisu. Z punktu widzenia tego serwisu ważniejsze będzie to, ile czasu spędzamy czytając dany artykuł, bez względu na to, czy pojawi się na blogu, czy w internetowej gazecie.
Jest zatem nadzieja dla piszących, że ich wysiłek nie idzie na marne? Może jednak nie wszyscy musimy nagrywać filmiki ze sobą w roli głównej? :-)
*Artykuł „Popularność krótkich tekstów w internecie to mit. Ważna jest jakość, a nie objętość”, www.wirtualnemedia.pl/artykul/popularnosc-krotkich-tekstow-w-internecie-to-mit-wazna-jest-jakosc-a-nie-objetosc-opinie