Foto: Glow Images/East News |
Jak czuje się osoba, która wychodzi na scenę i widzi przed sobą tysiące ludzi, którzy przyszli specjalnie na jej koncert? O czym myśli, gdy tłumy zgromadzone pod sceną śpiewają jej piosenki? Jaką energię i siłę od nich dzięki temu dostaje, ale i ile z siebie musi dać i poświęcić, aby znaleźć się na szczycie popularności?
Popularność i rozpoznawalność to elementy niezbędne w karierze każdej osoby publicznej, bez względu na to, czy jest artystą, politykiem, muzykiem, czy znanym sportowcem. Gdy osiąga pierwsze sukcesy zaczyna pojawiać się coraz częściej w mediach, dzięki czemu staje się coraz bardziej rozpoznawalna i pożądana, co skutkuje rosnącą liczbą fanów, zwolenników, czy wyborców.
Wielu ludzi marzy o błyskotliwej karierze, ale niewielu zdaje sobie sprawę, że bycie znanym i cenionym w swojej dziedzinie, wcale nie jest takie łatwe. Niektóre gwiazdy popularność i uwielbienie tłumów po prostu przerasta i nie potrafią sobie z nimi radzić. Szczególnie jeśli z dnia na dzień ze zwykłego, żyjącego przeciętnie człowieka, stają się nagle sławni i bogaci. Pod ich drzwiami koczują tłumy fanów, a za każdym rogiem czają się wścibscy dziennikarze i paparazzi. Życie takiej osoby już nigdy nie będzie takie same.
Mimo pewnych niedogodności, popularność i zainteresowanie bardzo często uzależniają. Jednak bycie na szczycie, a szczególnie utrzymanie pozycji lidera, wcale nie jest już takie łatwe. Gwiazda jednak łatwo wpada w nurt lekkiego i przyjemnego życia. Przecież ma cały świat u swych stóp. Może wszystko! Może przestać szanować swoich współpracowników, którzy pomogli jej osiągnąć sukces. Zaniedbywać rodzinę i przyjaciół. Może mówić co chce i obrażać kogo chce, nawet fanów.
Nasza gwiazda szybko zapomina, że konkurencja i zawistni ludzie z branży tylko czekają, kiedy jej blask zacznie nieco blednąć. Okazuje się, że ta chwila nadchodzi całkiem szybko. Coraz rzadziej piszą o niej w brukowcach, a jej twarz powoli znika z okładek. Czyżby jej „5 minut” właśnie dobiegło końca? Zaczyna się desperackie szukanie nowych zleceń, pisanie autobiografii lub „wywiadu rzeki” i błagalne wpatrywanie się w ludzi na ulicy z wypisanym w oczach „To ja! Nie poznajecie mnie? Przecież dopiero wczoraj tak mnie kochaliście…”. Potem już tylko używki i antydepresanty pomagają przetrwać kolejny dzień.
To scenariusz, który niestety często się powtarza, ale przecież wcale nie musi być regułą. Taka kariera oparta wyłącznie na atrakcyjnym dla odbiorcy wizerunku bywa krótka, bo poza wykreowanym sztucznie i nie zawsze zgodnie z osobowością wyglądem, sposobem zachowania i stylem życia, nie kryją się za nią żadne, prawdziwe wartości. Jak zatem zatrzymać uwagę opinii publicznej i zyskać prawdziwych fanów?
Więcej na ten temat w kolejnych wpisach na blogu, a także książce, która mam nadzieję już za kilka miesięcy ...