Era Vlogera
12:23
Mam w domu początkującą nastolatkę. Dlaczego początkującą? …dlatego, że ma dopiero 11 lat i jeszcze nie zachowuje się jak typowa nastolatka. Jednak pewne symptomy świadczące o rychłym wejściu w ten cielęcy wiek, już zaczyna przejawiać. I tak chociażby przyklejony do ręki telefon komórkowy, który służy do nieustannego rozmawiania, sms-owania i oglądania Youtuba.
Korzystanie z tego ostatniego jest dla mnie właśnie największą zagadką. Muszę przyznać, że nie potrafię zrozumieć tej magii oglądania cudzych filmików. Czasem zaglądam dziecku przez ramię, aby zobaczyć z czego na przykład tak się śmieje? Przerabialiśmy już vlogerkę „Madzik89”, która gra w Simsy i wrzuca je na Youtube. Była też „Banshee” i wszystkie, możliwe kanały zawierające przeróbki scen i filmiki dla fanów Harrego Pottera. Najbardziej zniesmaczyły mnie filmiki dziewczynki, której kanał nazywa się tak jak książka o tym samym tytule :”Zniszcz ten dziennik”. Postanowiłam podrążyć temat i dowiedzieć się więcej. Córka wyjaśniła mi, że książka zawiera przepisy na to, jak można ją zniszczyć i vlogerka robi to właśnie w swoich filmikach.
Ludzie! Kto to słyszał, żeby zachęcać dzieci do niszczenia książek i pisać na ten temat poradniki! Wyjaśnienie, które znalazłam na ten temat, że owa książka: „…pozwala przekształcić destrukcję w kreację, uruchomić wyobraźnię i wyrazić swoje emocje!”, jakoś do mnie nie przemawia. Dla mnie książka kojarzy się z szacunkiem do pachnących papierem stron i niezwykłego świata, do którego mnie przenosi W dzieciństwie uczono mnie nawet, żeby nie zaginać nigdy kartek i do tej pory uwielbiam używać kolorowych zakładek do książek. Tego samego uczyłam tez zawsze moje dziecko, które chciwie pochłania właśnie kolejne, grube tomy przygód Harrego Pottera.
Wracając do „youtuberów” i ludzi, którzy godzinami oglądają filmiki na tym portalu, wiem doskonale, że nie należy lekceważyć siły przekazu tego medium. Wielu udało się przecież dzięki niemu zaistnieć w publicznej świadomości! Weźmy chociażby polskie przykłady, takie jak Wardęga, czy śpiewający Dawid Kwiatkowski. Kariera Justina Biebera też nie miałaby szansy nabrać takiego rozpędu, gdyby nie fakt, że ten lubiący śpiewać chłopak pewnego dnia wrzucił na Youtube filmik ze swoja piosenką. Chciał pokazać swojej rodzinie, mieszkającej po drugiej stronie Stanów Zjednoczonych jak potrafi śpiewać i w ten sposób jego występ zobaczyły miliony ludzi.
Czy każdy potrzebuje swojego kanału na Youtube? Na pewno nie! Jeśli jednak masz coś ciekawego do przekazania światu, posiadasz unikalne zdolności, które mogą zachwycić innych, chcesz dotrzeć do dużego grona odbiorców? Próbuj, ale pamiętaj żeby przy tym wszystkim także myśleć, bo łatwo możesz wystawić się na publiczne pośmiewisko.
Wybaczcie, ale tu już nie podam przykładów, bo każdy na pewno miał okazję sam je zobaczyć w Internecie…
0 komentarze