Jeśli nic nie zmienisz, nic się nie zmieni!
08:36
Ostatnio wyjątkowo często czytam jakieś artykuły o zmianach! O tym, że w życiu nic nie jest pewne, tylko śmierć i zmiany. O tym, że zmiany są ważne i potrzebne, bo nas rozwijają. W internecie krąży wiele pięknych obrazków i złotych myśli na ten temat. Czy to jednak wystarczy, aby mnie przekonać do tego, że zmiany są dla mnie dobre i na pewno zaprowadzą mnie do szczęśliwego zakończenia każdej historii?
Tego akurat wcale nie jestem taka pewna! Ostatnio w moim życiu zaszły wielkie zmiany, ale czy zdecydowałabym się na nie, gdybym wiedziała co się potem wydarzy? Gdybym wiedziała z czym przyjdzie mi się zmierzyć i walczyć? Na to pytanie nie mam już wcale takiej oczywistej odpowiedzi.
Zmiany są bardzo trudne! Boimy się ich, bo zmuszają nas one do wyjścia ze strefy komfortu. Każą nam zburzyć i zmienić wszystko to, z czym nauczyliśmy się już radzić w życiu i budować na nowo swoją rzeczywistość. Człowiek jest z natury wygodny i lubi chodzić po utartych ścieżkach, dlatego stojąc przed obliczem zmian, tak trudno nam podjąć decyzję.
Jeśli nie musimy niczego zmieniać, bo jest nam dobrze, to przecież nie będziemy szaleńcami i nie zdecydujemy się niszczyć tworzonego latami porządku.
Inaczej jest gdy zmiany same pojawiają się w naszym życiu jak grom z jasnego nieba i nie pytając nikogo o pozwolenie, wkraczają w nie depcząc nas ubłoconymi butami. Taką zmianą może być ciężka choroba, strata kogoś bliskiego, czy zwolnienie z pracy. Znajdujemy się nagle we wnętrzu jakiejś trąby powietrznej, która nie wiadomo gdzie nas wyrzuci. Walczymy z własnymi myślami, wszystko nagle traci sens i mówienie w takiej sytuacji, że zmiany są potrzebne, zupełnie mija się z celem!
Czasami jednak myśl o zmianach krąży nieznośnie po naszej głowie i nie pozwala cieszyć się z osiągniętej rutyny i dotychczasowego życia. Kiedy codzienność nas przytłacza i czujemy pod skórą, że jesteśmy jakby w nie swojej bajce, co wtedy? Wtedy jesteśmy właśnie na krok przed podjęciem decyzji o zmianie, którą musimy zrobić w życiu, aby osiągnąć wreszcie spełnienie i spokój wewnętrzny.
Jak jednak zrobić pierwszy krok, gdy nie wiadomo co czeka nas po drugiej stronie tego rwącego strumienia? Tylko człowiek, który desperacko chce uciec od sytuacji w której się znajduje, rzuca się jak szaleniec w nieznane. To prawda! Często dopiero desperacja doprowadza nas do zmian, bo w przeciwnym razie strach przed podjęciem decyzji jest tak duży, że paraliżuje nas przed podjęciem takiej decyzji. Zmiana nas jednak wciąga jak wir i prędzej, czy później znajdujemy się już w oku tego cyklonu. Swój świat wywracamy do góry nogami, pogrążamy się w chaosie i zadajemy pytanie - Co dalej?
Gdy jednak kurz po tej bitwie wreszcie opadnie, zobaczymy wzgórza nowych możliwości i wielkie pokłady własnej kreatywności, a wtedy tylko od nas zależy, co z tym wszystkim zrobimy dalej!
Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko życzyć Wam i sobie powodzenia na tej nowej, kamienistej drodze zmian. Nie zapominajcie jednak nawet przez chwilę, że to przecież jest droga do Waszego wymarzonego celu!
0 komentarze