Lenny is the best, czyli na koncercie mojego idola.

09:08

Zdjęcie autorstwa: Mathieu Bitton

Byłam na koncercie swojego, wielkiego idola i dlatego ten tekst pewnie nie będzie obiektywny…ale co tam, w końcu to mój blog.

Lenny Kravitz - muzyk łączący w swojej twórczości rock, pop i funk; wokalista, gitarzysta, basista, perkusista, autor tekstów i kompozytor, producent. Jego muzyka towarzyszy mi od czasu, gdy znalazłam się na pierwszym roku studiów i koleżanka w akademiku zachwycała się nim. Zachwyciłam się i ja.

Byłam na wielu koncertach, bo muzyka jest moim sposobem na życie i ucieczką od rutyny, poza tym zawodowo fascynuje mnie wizerunek artystów. Koncert Lenny’ego Kravitza w Polsce był jednak dla mnie czymś wyjątkowym…

Tłumy pod Ergo Areną w Gdańsku to właściwie żadna nowość w przypadku gwiazdy takiego formatu jak Lenny. W holu oblegany sklepik z gadżetami artysty. Koszulek w męskich rozmiarach XL i większych już brak. Mój mąż jest niepocieszony…Ja za to nabywam cudownej urody koszulkę z rozpiską całej, europejskiej trasy na plecach i boskim Lennym na piersiach.

Znajdujemy swoje miejsca. Niestety, bilety kupowała koleżanka i siedzimy co prawda vis a vis sceny, ale na koronie…jak stare dziadki. Jak ja tu będę tańczyła - myślę sobie - poza tym scena tak daleko, że Lenny będzie miał z tej odległości wielkość mniej więcej mojego paznokcia. Trudno! Ważne, że w ogóle go zobaczę! Mam nadzieję, że podczas koncertu odpalą te ogromne ekrany nad sceną. Byłaby szansa zobaczyć trochę dokładniej to co będzie się tam działo.

Czekamy…Skończył się wreszcie występ supportującego zespołu, totalnie nie dopasowanego do rodzaju muzyki i publiczności tu zgromadzonej. Mija godzina, koncert powinien od dawna trwać, ale jak wiadomo na gwiazdę się czeka. Mija kolejny kwadrans. Ludzie trochę się już niecierpliwią. Ergo Arena pełna. Wreszcie zapalają się światła na scenie i wychodzi ON. Jak zawsze klimatyczny, przystojny, magnetyzujący swoją osobowością…

Koncert rozpoczyna się utworem „Frankenstein”, a zaraz po nim pisk widowni i „American Woman”. Nie przypuszczałam, że zderzenie z tym utworem doprowadzi mnie do łez …łez wzruszenia, że słyszę go na żywo. Głos Lenny’ego jest idealny, tak samo miękki i przenikający jak na płycie, w teledysku czy jakimkolwiek nośniku muzyki. Oznacza to, że nie musi podlegać jakiejś szczególnej obróbce studyjnej, po prostu jest doskonały.

Kolejne utwory to „It Ain't Over 'Til It's Over”, „Belive” oraz „Dancin' Til Dawn”. Lenny szaleje. Skacze, tańczy, robi niezłe show! Oprócz niego na scenie są znakomici muzycy. Basistka Gail Ann Dorsey - która gra tylko z najlepszymi, gitarzysta Craig Ross, czy perkusistka Cindy Blackman (prywatnie żona Carlosa Santany).

Lenny jest w znakomitej formie, zarówno fizycznej, jak i wokalnej. Na scenie towarzyszą mu trzy wokalistki, dośpiewujące świetne brzmiące chórki. Przestrzeń muzyczną dźwięcznie uzupełnia także sekcja instrumentów dętych. Teraz słuchamy „Always on the Run” i hitu „I Belong to You” na który czekała zapewne cała, żeńska część widowni. Niektóre utwory za sprawą innych aranżacji brzmią trochę inaczej, ale dzięki temu dają możliwość wykazania się swoim kunsztem pozostałym muzykom na scenie.

Podczas utworu „Let Love Rule” Lenny robi nagle niespodziankę publiczności i rusza ze sceny w tłum. Przedziera się w otoczeniu ochroniarzy w kierunku drzwi wyjściowych. Cały czas śpiewa i woła do mikrofonu. Znika nam z oczu i już za chwilę pojawia się wśród publiczności na koronie Ergo Areny. Błyskają flesze, ludzie ściskają mu dłoń, robią sobie z nim fotki. Niesamowite! Potem wraca na dół i przechodzi przez środek tego tłumu, aby na chwilę pojawić się na podwyższeniu na środku sali i wykrzyknąć - Kocham Was! Rzadko widzi się gwiazdę takiego formatu, która idąc przez tłum w trakcie koncertu rozdaje autografy i podpisuje płyty. To dowód na wielki szacunek do fanów, ludzi którzy przyszli tu dla niego i jego muzyki, bo jest wyjątkowa. Mimo upływu lat i osiągnięcia w muzycznej karierze chyba wszystkiego co można osiągnąć, Lenny wciąż pokazuje, że fani są dla niego najważniejsi. To jeden z fundamentów jego silnej marki.

Koncert trwa. Kolejny, energetyczny utwór „Fly Away” śpiewa i tańczy z Lennym cała publiczność. Ten kawałek jest przecież od lat jedną z wizytówek jego twórczości. Nie uda mu się zejść ze sceny bez bisów. Tłum krzyczy „Lenny, Lenny, Lenny” i na dobre zakończenie koncertu dostaje jeszcze utwory „The Chamber” i „Always on the Run”.

Lenny Kravitz występem w Trójmieście zakończył trasę promującą jego 10. krążek w karierze pt. „Strut". Dla mnie to był jego pierwszy, ale na pewno nie ostatni w życiu koncert. Na kolejnym będę stała już w pierwszym rzędzie pod sceną …;-)

Podobne artykuły

0 komentarze

Autor

Moje zdjęcie
PR Manager oraz specjalista w zakresie budowania wizerunku i marki osobistej. Wieloletnie doświadczenie zdobywała w mediach, agencjach reklamowych oraz firmach korporacyjnych. Pracuje z muzykami, artystami, ekspertami i osobami publicznymi oraz markami firm. Doświadczenie zawodowe zdobywała podczas wieloletniej pracy w mediach, agencjach reklamowych oraz firmach korporacyjnych. Właściciel Agencji IMAGE TEAM, która współpracuje z osobami publicznymi i artystami w zakresie managementu artystycznego, produkcji festiwali i koncertów, eventów oraz marketingu i PR w nowych mediach. Trener biznesu i coach marki osobistej. Prowadzi szkolenia i warsztaty w zakresie budowania marki osobistej, kreowania wizerunku, komunikacji, public relations i etykiety w biznesie. Członek Polskiego Stowarzyszenia Public Relations. Autorka książki „Droga do gwiazd. Jak budować wizerunek i markę osobistą?” oraz artykułów specjalistycznych w “Marketing&Biznes, “Forum Logopedy”, “KoBBieciarnia Beauty&the Business”.

Copyright

Copyright. Alina Stasiak 2014-2017. All Rights Reserved.

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym serwisie chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych.

Portal zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z serwisu pod warunkiem podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu źródła wraz z nazwiskiem autora tekstu. Dziękuję!

Kontakt

Jeśli masz do mnie pytania, sugestie lub propozycję współpracy, czekam na wiadomość od Ciebie!

Alina Stasiak

Agencja IMAGE TEAM

tel. 668 557 525

mail: alina.stasiak@interia.pl