Ja
manipuluję, ty manipulujesz, on manipuluje…Możemy odmienić ten czasownik przez
wszystkie osoby. Taka jest prawda! Manipulujemy w szkole, w pracy, w domu.
Czasem świadomie, a czasem zupełnie przypadkiem. Zwykle jednak po to, aby
osiągnąć swój cel, dostać to, na czym nam zależy. Wpływanie na innych jest
częścią naszej codzienności i w niektórych życiowych sytuacjach
używamy technik wywierania wpływu, o których nie mamy pojęcia, że istnieją.
Lubimy manipulować innymi, ale czy lubimy być manipulowani? Z tym już
chyba trochę gorzej? Niestety bardzo często ulegamy technikom wywierania wpływu
i jesteśmy zupełnie tego nieświadomi.
Poznajemy
jakąś bardzo miłą osobę. Zajmuje się jakąś tam sprzedażą bezpośrednią.
W sumie nas to nie interesuje, bo liczy się dla nas ten człowiek, a nie to
co robi. Osoba ta jest nie tylko sympatyczna, ale również bardzo Cię wspiera.
Mówi, że jesteś niezwykły, mądry i jedyny w swoim rodzaju. Nie oszukujmy się,
każdy z nas lubi takich pochlebców. Nawet nie zauważamy, kiedy ta osoba wkrada
się do kręgu naszych znajomych i niby to przypadkiem i zupełnie
niezobowiązująco podrzuca nam jakiś swój produkt. Tak po prostu do
przetestowania. Zaprasza nas i naszych znajomych na swoje prezentacje
produktowe. Przecież nie odmówimy, bo lubimy tę osobę i jesteśmy zaangażowani w
tę znajomość. I właśnie w tym momencie mamy przykłady działania aż trzech
reguł wywierania wpływu na ludzi. To już czysta teoria. Reguła wzajemności mówi o tym, że mamy potrzebę odwdzięczenia
się komuś, kto coś dla nas zrobił lub nam coś bezinteresownie dał. Reguła lubienia i sympatii zakłada, że
zrobimy znacznie więcej i szybciej ulegniemy manipulacji osobie, którą lubimy i
która coś dla nas znaczy. Trzecia - reguła
zaangażowania i konsekwencji dowodzi, że jeśli w czymś sami
uczestniczymy i do czegoś się zadeklarowaliśmy znacznie szybciej się na to
zgodzimy, nawet jeśli będzie to nie do
końca zgodne z tym, czego naprawdę chcemy. I proszę, jak pięknie ktoś nas
wykorzystał do swoich celów. W sumie nic się takiego nie stało, zrobiliśmy
wszystko świadomie i dobrowolnie, ale czy rzeczywiście tego chcieliśmy?
Kolejna
reguła to reguła niedostępności.
Chcemy zawsze tego, co nieosiągalne i czego jest zbyt mało, aby starczyło dla
wszystkich. To właśnie wydaje nam się szczególnie atrakcyjne. Mężczyzna pragnie
kobiety, która nie jest nim zainteresowana i wydaje się nie zwracać na niego
uwagi. Pragniemy tego, co nie jest w zasięgu naszej ręki. Wykorzystują tę
regułę nawet hipermarkety. Mam taki przykład chociażby z własnego życia. Jakieś
dwa lata temu moja córka oszalała na punkcie lalek z filmu „Monster High”.
Oczywiście to szaleństwo ogarnęło większość dziewczynek w jej wieku, więc na
najbliższą Gwiazdkę, każda z nich zapragnęła taką lalkę. Kilka miesięcy
wcześniej lalki zalegały półki wszystkich marketów, ale tuż przed świętami
Bożego Narodzenia lalek nagle zabrakło. Jak to możliwe, przecież było ich tyle?
Święta tuż, tuż! Przecież sklepy
zarobiłyby krocie na tej lalkowej modzie. I tak też się stanie! Kupimy przecież
tę lalkę także po świętach, bo i tak obiecaliśmy dziecku, że ją dostanie. Nie
ma lalek w sklepach przed Gwiazdką, więc kupimy coś innego. Wykupimy gry, misie
i inne zabawki. Po lalkę wrócimy i na pewno znajdziemy ją na półce po świętach.
Dzięki temu sklep sprzeda i zarobi więcej. Dla nas najważniejsze jednak jest to,
że nie zawiedliśmy naszego dziecka. Nawet, jeśli przez to wydaliśmy dwa razy
więcej pieniędzy na zabawki, niż planowaliśmy. Znowu daliśmy się
zmanipulować!
Regule autorytetu ulegamy każdego dnia oglądając
reklamy, w których doktor jakiś tam namawia nas do mycia zębów taką czy inną
pastą. Przecież skoro doktor tak mówi, to pewnie tak jest. W dzieciństwie naszymi
autorytetami są rodzice, nauczyciele, którzy wiedzą znacznie więcej niż my,
dlatego chętnie podążamy za ich zaleceniami. W dorosłym życiu jest podobnie,
zawsze chętnie stosujemy się do tego, co mówią czy do czego namawiają nas
osoby, które uważamy za autorytety (lekarze, pracodawcy, przywódcy polityczni).
Często jest to dla nas wygodna droga na skróty nie wymagająca myślenia. Jakże
więc łatwo nami manipulować podstawiając kogoś, kto podaje się za autorytet, bo
czy człowiek z reklamy pasty do zębów jest na pewno lekarzem?
Kolejna
reguła dopada nas, gdy wygodnie rozłożeni na kanapie oglądamy serial komediowy.
Kiedy na ekranie dzieje się coś śmiesznego, słyszymy odgłosy gromkiego śmiechu
wielu osób, podłożone w tle. Po co ten sztuczny śmiech? Mimo, iż wydaje się nam
pusty i zupełnie nie pomaga oglądać komedii okazuje się, że widzowie
śmieją się częściej i dłużej, gdy w tle podłożone są odgłosy śmiejącej się
niewidzialnej widowni. To reguła
społecznego dowodu słuszności,
która na nas działa. Według tej zasady często to, w co wierzą lub jak zachowują
się inni ludzie stanowi podstawę także naszej decyzji. Gdy nie jesteśmy pewni,
co zrobić, co kupić i jak się zachować, patrzymy na innych ludzi i często po
prostu ich naśladujemy.
I jak się
teraz czujesz, gdy już wiesz, że na każdym kroku ktoś Tobą manipuluje? Pewnie
nie jest miłe uczucie, ale teraz masz już przecież małą przewagę. Wiesz już jak
to wszystko działa!