Meet&Greet z Miley Cyrus |
Moja praca daje mi możliwość spotykania na swojej drodze osób znanych i popularnych. Muzycy, artyści, politycy… Za każdym razem, gdy mam kogoś takiego poznać, zastanawiam się jakim jest człowiekiem i co sobą reprezentuje?
Niektórzy zachłystują się popularnością jak łykiem dobrego szampana, po którym kręci się co prawda w głowie i bąbelki wylatują nosem, ale jest fajnie. Inni traktują swoje „pięć minut” popularności jako coś naturalnego, będącego konsekwencją dotychczasowej pracy i nie robi to na nich większego wrażenia. Najgorszą grupą są tacy, którzy traktują swoją karierę niezwykle serio, uważają siebie za półbogów i każdego, kto śmie ich skrytykować, umieszczają na liście największych wrogów.
Trzecią grupę tworzą zwykle osoby, które tak naprawdę nie osiągnęły same zbyt wiele, a popularność którą zyskały jest wypadkową dobrych znajomości, dążenia „po trupach” do celu i bezczelności, nie zawsze idących w parze z talentem. Tę grupę uważam zresztą bardziej za celebrytów, niż za silne marki osobiste, niosące prawdziwą wartość dla swoich wielbicieli.
Artysta powinien być wartościowy dla fanów, a czy odwrotnie również? Kim są fani dla „gwiazd”? Spotkałam się z wieloma rodzajami uwielbienia i różnymi relacjami istniejącymi między tymi wydawałoby się jakże odmiennymi światami. Na czym zatem polega wartość fana dla artysty?
Po pierwsze - idol żyje dzięki swoim fanom. Żyje w sensie zarabiania pieniędzy oczywiście, bo przecież tworzy i występuje po to, aby utrzymać się ze swojej pracy.
Po drugie - idol ma dla kogo tworzyć i ma go kto wielbić. Z punktu widzenia idola, to niezwykle ważny aspekt jego kariery, bo idol uwielbia być uwielbiany.
Po trzecie - idol jest dla swoich fanów kimś więcej niż zwykłym człowiekiem, dlatego gotowi są dla idola zrobić znacznie więcej, niż dla innego, zwykłego człowieka.
Czy idol powinien to wykorzystywać? Jakie powinny być jego relacje z fanami? Czy powinien pozwolić "wejść sobie na głowę"?
Z tym bywa różnie. Są gwiazdy, które trzymają dystans i nigdy nie spoufalają się zbytnio. Nawet jeśli fani płacą spore pieniądze za Meet & Greet z artystą, podczas takiego spotkania gwiazda nigdy nie pozwala zbliżyć się do siebie zbytnio i zachowuje bezpieczny dystans w relacjach. Myślę, że to całkiem zdrowy układ. Idol, który szanuje fanów jest również przez nich szanowany i to moim zdaniem wystarczy.
Czy dobrze jest gdy idol tak kocha swoich fanów, że pozwala im na znacznie więcej, niż przysłowiowy autograf i zdjęcie? Znam też i takie przypadki, ale to już temat na kolejny wpis.